Mój synek, Konrad urodził się z niezwykle rzadką chorobą wrodzoną układu oddechowego, zdiagnozowaną po wielomiesięcznym pobycie na oddziale OIO-m. Długie leczenie farmakologiczne ratujące życie i liczne operacje nie mogły pozostać bez wpływu na słuch Konrada. Całkowity obustronny niedosłuch został zdiagnozowany, kiedy Konrad miał 1,5 roku. W wieku 2 lat został zaimplantowany.
Może dlatego, że "głównym" i zagrażającym schorzeniem Konrada jest inna choroba, nigdy tego niedosłuchu nie traktowaliśmy jako wielkiej tragedii, co może brzmieć dość dziwnie. Dla nas najważniejsze jest to, że Konrad jest z nami, że codziennie możemy cieszyć się z jego postępów, że pobyty w szpitalu są coraz rzadsze.
Ogromnym sukcesem mojego synka jest fakt, że chodzi do przedszkola, gdzie dobrze sobie radzi, ma kolegów, bierze udział w zajęciach takich jak rytmika czy taniec, które wydawać by się mogło są zbyt trudne dla niesłyszącego dziecka. Oczywiście wciąż prowadzimy z nim terapię logopedyczną i wiemy, że zawsze będzie mu trudniej niż rówieśnikom, najważniejsze jest jednak to, że mówi i słyszy a każdy dzień przynosi malutki krok do przodu.
Wiele zaimplantowanych dzieci już w kilka tygodni czy pierwszych miesięcy po zastosowaniu wzmocnienia zaczyna rozróżniać i reagować na dźwięki. U Konrada ten okres był dłuższy – pierwszy rok po implantacji w ogóle nie było widać korzyści z implantu, nie reagował na dźwięki, nie powtarzał ich. Oczywiście cały ten czas uczęszczaliśmy na rehabilitację i pracowaliśmy, a raczej bawiliśmy się w domu. Wytrwałość ta, jak się okazało, zaprocentowała. Pierwszy przełom nastąpił w jakieś półtora roku po implantacji – Konrad zaczął powtarzać pojedyncze samogłoski, później sylaby.
Kolejny przełom nastąpił po rozpoczęciu edukacji przedszkolnej – synek wtedy wypowiadał tylko kilka sylab, mówił "mama", "tata" i może jeszcze kilka prostych wyrazów. Po pół roku integracji ze słyszącymi rówieśnikami zaczął powtarzać wszystko, co usłyszał. Dzisiaj mówi pełnymi zdaniami i na ogół bez przerwy, czasami naprawdę za dużo :)
Tekst ten piszę, żeby uświadomić Państwu jak różnie rozwijają się słuchowo dzieci, jak nie ma jednego słusznego wzorca rozwoju mowy – tak jak to zazwyczaj się przyjmuje dla dzieci słyszących.
Trzeba wierzyć, że prędzej czy później dziecka i nasza praca zacznie przynosić efekty, nie zniechęcać się początkowymi niepowodzeniami czy okresowymi porażkami.
Pomysł programu KtoToMowi zrodził się właśnie z moich doświadczeń. Wierzę, że pomoże on Waszym dzieciom w rehabilitacji słuchu i że, także dzieki niemu, Wasze dziecko będzie się prawidłowo rozwijać.